Co zrobić, kiedy zalewają Cię emocje...?

Poniżej przedstawiamy propozycje Waszych kolegów 😀


            FILIP HOJKA kl. 8a

    Niedawno dostałem informację od mojego bliskiego znajomego Maćka. Jego ojciec odszedł kilka dni temu. Nie było Maćka, przez kilka dni w szkole. Nie dzwonił, ani nie odpisywał na żadne wiadomość. Nie było z nim żadnego kontaktu.  Zaczynałem się zamartwiać co, mogło się stać. Aż nagle dostałem wiadomość, z prośbą o spotkanie.

    Nasze spotkanie miało się odbyć w parku i oczywiście się na nie zgodziłem. Dzień był ciepły i radosny. Dzieci biegały wokół swoich rodziców. Nagle zauważyłem idącego w oddali Maćka, który wyglądał na „przybitego”. Kiedy go zauważyłem, zacząłem do niego kroczyć szybszym tempem. Miałem w głowie myśl, że tylko jak staniemy koło siebie będę mu zadawał nurtujące i dociekliwe pytania. Gdy już koło siebie byliśmy, nastała niezręczna cisza. Już gdy chciałem mu zadać pytanie przerwał mi i powiedział: „Mój ojciec nie żyje.” Olbrzymie mnie zaszokowała ta informacja. Nie wiedziałem co w tym momencie zrobić i powiedzieć. Jedyne co mi się w tym  przypomniało, to śmierć mojego taty.

    Mój ojciec odszedł kilka lat temu, dobrze pamiętam jakie to było okropne. Gdy tylko dostałem informację od mojej zapłakanej matki, że mój ojciec nie żyje, totalnie mnie to zszokowało. Nie umiałem nic z siebie wydusić. Jedyne co w tedy poczułem, to były łzy spływające mi po policzku. Przez cały dzień razem z mamą płakaliśmy i rozmawialiśmy na temat ojca. Moja mama zawsze mówi: „ Jak chcesz to płacz.”. Tak właśnie zrobiłem. Płakałem i krzyczałem tyle, ile dałem radę. Przy śmierci ojca, poczułem rozpacz, lecz poradziłem sobie z tym. Zawsze pomagała mi rozmowa z matką, czy psychologiem i płacz. Dzięki bliskim osobom i zaakceptowaniu moich uczuć, potrafiłem pogodzić się ze śmiercią ojca. Teraz już umiem cieszyć się z życia. Nieraz nagle zaczynałem płakać z powodu jego śmierci. Mogłem być na placu zabaw i się nagle rozpłakać. Podobno, gdy zalewają nas emocje najlepiej jest z kimś porozmawiać. Osobiście zgadzam się, ale nie ma określonego sposobu na wyrażanie emocji. Jedna osoba może płakać, druga malować, a trzecia składać modele statków. Niektóre potrzebują chwili samotności i ciszy, inni wyżycia się poprzez sport.  Ważne, żeby wiedzieli, że jest blisko nich ktoś, kto z nimi porozmawia, ich wesprze i zaakceptuje.

     Powiedziałem Maćkowi o tym wszystkim, co miałem w głowie. Spojrzał się na mnie tak, jakby poczuł się zrozumiany. Wiedziałem co on czuje, a on wiedział co ja. Nagle zaczął opowiadać mi o swoich emocjach i zdarzeniach, które go spotkały przez ostatni tydzień. Było widać, że tego potrzebował. Wydaje mi się, ze poczuł ulgę. Słońce dalej świeciło, a dzieci biegały wokół.



WOJCIECH MIELCAREK kl. 8d


Drogie Koleżanki i drodzy Koledzy!

    Na pewno wiecie, co to są emocje, bo towarzyszą nam one codziennie. Motywują do działania, wspierają nas, ale nie zawsze. Według Wikipedii emocje to “stan znacznego poruszenia umysłu”. A dla mnie są to takie sytuacje, jak na przykład niezapowiedziana kartkówka z chemii, gdy serce podchodzi do gardła lub gdy dostanę bardzo dobrą ocenę z tej niezapowiedzianej kartkówki z chemii, co również może spowodować palpitacje. Zakładam, że wiecie, o czym mówię, prawda? Szkoła to miejsce, które może w nas wywołać wiele emocji: strach, smutek, radość, dumę czy entuzjazm. Jak sobie poradzić w takich sytuacjach, gdy zalewają nas silne uczucia? Dziś postaram się odpowiedzieć na to pytanie. Z mojego doświadczenia wynika, że nie ma lepszego sposobu na poradzenie sobie z nadmiernymi emocjami, jak dzielenie się nimi! Rozmowa o naszych przeżyciach z drugą osobą - najlepiej z kimś bliskim, komu ufamy, może być bardzo wspierająca. Może to być kolega z ławki lub rodzice - koniecznie ktoś, kto potrafi słuchać i radzić. Ostatnio miałem taką krępującą sytuację, o której Wam teraz opowiem. Podczas lekcji wychowania fizycznego, gdy rozciągałem się przed ważnym meczem, nagle pękły mi spodenki… Stres, który wówczas poczułem, był niebywały! Momentalnie kolor mojej twarzy zaczął przypominać buraczki z obiadu, miałem wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą… Na szczęście myliłem się. Niedaleko mnie stał mój bliski kolega, Adam. Podszedłem do niego krokiem raka i wyszeptałem zawstydzony: “Adaś, ratunku!”. Pokrótce opowiedziałem kumplowi, na czym polega mój problem, a on od razu zaproponował, że pożyczy mi swoje zapasowe spodnie. Wyśmiał mnie, oczywiście, ale dopiero po całej sytuacji, a ja śmiałem się razem z nim, doceniając jego pomoc oraz dyskrecję. Dobrze jest móc liczyć na kolegę. Kolejnym moim patentem na radzenie sobie z nadmiernymi emocjami, szczególnie pozytywnymi, jest skumulowanie ich w postaci wysiłku fizycznego. Ja na przykład sekundę od usłyszenia bardzo dobrej nowiny wystrzelam przed siebie niczym odrzutowiec i potrafię biec tak przez parę dobrych minut. Natomiast, gdy towarzyszą mi trudne emocje, idę na spacer lub na trening jakichś sztuk walki, w celu wyżycia się i wyrzucenia z siebie wszystkich negatywnych uczuć. Moim zdaniem najbardziej efektywnym i uniwersalnym sportem, który może zniwelować odczuwanie trudnych emocji, a także wzmocnić przepływ dobrych - jest bieganie. Nie trzeba biegać wiele godzin, czasami wystarczy kwadrans truchtu! Z lekcji biologii wiemy, że wysiłek fizyczny powoduje wydzielanie się endorfin, tak zwanych hormonów szczęścia. Przyczynia się to do obniżenia zaburzeń nastroju, co niejednokrotnie odczułem na własnym organizmie.

    Uważam, że jednym z lepszych sposobów radzenia sobie z nadmiernymi emocjami, jest posiadanie tak zwanej odskoczni. Dla mnie to takie coś, w co się zagłębiamy i dzięki temu zapominamy o całym świecie - także o problemach. Dla wielu taką odskocznią jest na przykład książka. Czytelnik zagłębia się w fabułę lektury i staje się obojętny na wszystko, co dzieje się wokół niego - zakładam, że wiecie, o czym mówię. Dla mnie rzeczoną odskocznią jest przebywanie ze znajomymi i myślę, że dla wielu z Was również. Gdy zalewają mnie bardzo silne emocje, niezależnie od tego czy negatywne, czy pozytywne, lubię spotkać się z przyjaciółmi i porozmawiać z nimi – opowiedzieć, jakie emocje mną targają lub powiedzieć o tym, czym są one spowodowane. Niestety, tutaj nie mogę polecić żadnej konkretnej odskoczni, ponieważ każdy musi znaleźć swoje ulubione zajęcie, np. oglądanie filmów, rysowanie czy uczestniczenie w wolontariacie. 

    Moi drodzy, mam nadzieję, że uświadomiłem Wam, jak wiele jest sposobów radzenia sobie z emocjami, które nas zalewają każdego dnia. Myślę, że każdy z Was mógłby podzielić się swoimi pomysłami - i apeluję do Was, róbcie to! Rozmawiajcie na temat własnych uczuć czy przeżyć - tych pozytywnych i negatywnych. Stwórzcie swoją własną bazę metod pracy nad stresem, smutkiem, szałem i ekscytacją i korzystajcie z niej dla własnego dobra.

    Dziękuję za uwagę. Mam nadzieję, że przekazałem Wam coś wartościowego!


Igor Klose 8C 

                                                                                           

        Na początku wypowiedzi warto zastanowić się nad tym co to są emocje. Aby wiedzieć, jak sobie z nimi radzić należy najpierw rozważyć z czym musimy się mierzyć. Emocje to stan, który towarzyszy każdemu człowiekowi w każdej sferze życia zawodowego, prywatnego i sportowego. To uczucia, które towarzyszą nam podczas sukcesów i porażek. Mogą silnie działać wpływając na nasze decyzje i zachowania. Nie ma człowieka na ziemi, który nie wyrażałby emocji, nawet w takich momentach jak zwykłe robienie zakupów. Mając kontakt ze sprzedawcą, czyli drugim człowiekiem, rozmawiamy z nim uśmiechając się lub okazując niezadowolenie z jego usług. Emocje mogą występować w postaci: smutku, radości, strachu, zdenerwowania, wstrętu, zażenowania, podniecenia czy dumy. Każdy człowiek na swój sposób powinien radzić sobie z nimi. W mojej opinii najlepszymi sposobami radzenia sobie z silnymi emocjami są na przykład: głęboki oddech, uspokojenie myśli, samotność czy rozmowa z drugim człowiekiem. Takie działania pomagają  nam zapomnieć o problemie w sytuacji stresu lub lęku.   

     Każdy radzi sobie z emocjami na swój sposób. W mojej pracy chciałbym się skupić na silnych emocjach, które wywołują w nas irytację bądź niepokój. Radość objawiają się uśmiechem i najlepiej, żeby trwała zawsze i  jak najdłużej. Jednak nie zawsze tak jest. W moim dotychczasowym życiu spotykam się z gwałtownymi emocjami w dwóch przypadkach. Pierwszą jest sytuacja przy uprawianiu sportu, jakim jest jazda na hulajnodze wyczynowej. Kiedy nie wychodzą mi sztuczki tak jak bym sobie to wymarzył. Emocje są tak ogromne, że jestem w stanie rzucić hulajnogą. Siadam sobie z boku, analizuję wszystko w głowie. Ważne, żebym był sam ze swoimi myślami, oddycham głęboko.  Ten spokój i samotność to właśnie recepta na radzenie sobie z silnymi emocjami w tym konkretnym przypadku. Po chwili wstaje, powtarzam trik, osiągam założony cel i przytłaczjące mnie emocje znikają, zastąpione satysfakcją.

    Drugim elementem, który wywołuje u mnie silne emocje, a dokładniej stres, jest edukacja. Przygotowuję się do sprawdzianu najlepiej jak potrafię. W mojej ocenie jestem przygotowany tak jak powinienem. Siadam do ławki ze spokojem, bo wiem, że pytania mnie nie zaskoczą. Rzeczywistość jednak okazuje się inna. Odczuwam mały stres, ale nie panikuję.  Biorę głęboki wdech i powtarzam sobie w głowie: „Przecież to wiesz. Potrafisz, spokojnie”.  Ten moment wyciszenia i zapanowania nad emocjami powoduje, że osiągam sukces.  Wyniki nauki, oceny ze sprawdzianów czy odpowiedzi nie zawsze mnie zadowalają. W tym konkretnym przypadku  analiza, spokojne spojrzenie na  sytuację, rozmowa z rodzicami oraz chwila w samotności powodują uspokojenie i wiarę w to, że następnym razem będzie lepiej. Dzięki temu spokojnemu podejściu do sytuacji dbam o to, aby emocje nie przejęły nade mną władzy.

     Chyba jestem szczęściarzem, że rzadko przychodzi mi się mierzyć z przytłaczającymi emocjami. Może wynika to z tego, ze ogólnie jestem spokojny i dobrze zorganizowany. Oby tak pozostało.

    Podsumowując, uważam, że emocje są potrzebne i konieczne. Czym byłby świat bez endorfin, energii, łez czy uśmiechu . Byłby po prostu nudny. Pytanie, czy w taki świecie chcielibyśmy żyć, rozwijać się, funkcjonować obok ludzi pozbawionych emocji. Istnieć w świecie, w którym każdy jest taki sam, w pewien sposób pusty i bezduszny jak maszyna? Wystarczy spojrzeć na wielką utopię Huxleya „Nowy wspaniały świat” w której ludzie przyjmują specjalny lek, aby nie odczuwać emocji. Czy w takim „Sztucznym świecie” chcielibyśmy żyć? Ja z pewnością nie.



Komentarze